18 października 2010 r.
Miasto Łańcut – położone przy starym szlaku handlowym wiodącym z zachodu na wschód, powstało w połowie XIV wieku, za panowania Kazimierza Wielkiego. Pierwszym właścicielem Łańcuta był Otton z Pilczy, potem Stanisław Stadnicki. Po Stadnickich w Łańcucie osiedli Lubomirscy. Po śmierci księżnej Lubomirskiej w 1816 r. Łańcut przeszedł w ręce jej wnuka Alfreda Potockiego. Ostatnim Ordynatem mieszkającym tu prawie do końca wojny był Alfred III Antoni Potocki.
Obecnie Muzeum – Zamek Potockich cieszy się wielkim zainteresowaniem. Przyjeżdżają tu turyści z całego świata, podziwiając wspaniale stylowe wnętrza, park i kolekcję pojazdów konnych – unikatową w skali światowej.
Ten ciekawy zabytek architektoniczny mieli okazję podziwiać uczniowie z Chotowej. 18 października 2010 r. została zorganizowana autokarowa wycieczka do Łańcuta. Pojechali na nią gimnazjaliści ( kl. I-III ) oraz chętni uczniowie z podstawówki (kl. I-VI), a także nauczyciele – opiekunowie: Dorota Bartnik, Marzena Kasprzyk, Danuta Mroczek, Beata Lipińska, Violetta Wodzińska, Marta Jędrzejczyk, Magdalena Tokarczyk oraz Waldemar Kruk.
Zwiedzający zostali podzieleni na 3 grupy wiekowe, które z przewodnikiem zwiedzały zamek. Szczególną uwagę przyciągała Jadalnia Zimowa, Jadalnia Wielka, Sala Teatralna z końca XVIII w., Sala Balowa z przepięknymi kryształowymi żyrandolami. Dziewczętom bardzo podobała się Sypialnia Księżnej z łożem pod baldachimem. Wszystkie wnętrza zdobiły przepiękne kompozycje z suszonych kwiatów. W Powozowni wycieczkowicze mogli podziwiać unikatowe pojazdy konne, a także trofea myśliwskie przywiezione z safari w Sudanie nad Białym Nilem przez Alfreda III Antoniego Potockiego. Potem był czas na zakupienie pamiątek w miejscowym sklepiku oraz spacer po parku i sesję fotograficzną. Około godziny 15-tej młodsze dzieci z opiekunami udały się w drogę powrotną do domu. Nieco później wyruszyli gimnazjaliści. Oczywiście była jeszcze wizyta w Mc Donaldzie, bo przecież portfele trzeba było opróżnić do końca.
Pełni wrażeń, z pękatymi brzuchami, wszyscy szczęśliwie wrócili do Chotowej.